Dzisiaj będzie o dwóch rzeczach:
najpierw o nowej chuście, i musicie nastawić się na mnóstwo zdjęć,
a potem
o konkursie na Dziki Róż w wersji łagodnej - kto go nie widział, niech zajrzy tutaj :)
Nowa chusta wygląda jak wyżej.
Powstała trochę celowo, trochę przez pomyłkę i trochę z przypadku.
No i jeszcze dodatkowo była jedną z najdłużej przeze mnie dzierganych chust.
Od października do teraz, ponad pół roku, i nawet jeśli leżała odłożona na chwilę, to i tak cały czas miałam ją w głowie.
Ale od początku.
Jeszcze w lipcu, przy okazji dziergania Publicznej w miejscu publicznym, koleżanka z którą piłyśmy wtedy kawę poprosiła
o chustę dla siebie.
Zgodziłam się oczywiście.
Miało być na zasadzie, że ona wybierze włóczkę, ja wymyślę wzór, a chusta będzie prototypem.
Z wyborem włóczki zeszło do września.
Potem dałam koleżance włóczkę do przewinięcia na kłębek - mnie od tego zawsze potem długo boli ręka, a ona ma licealistkę w domu i mogły to razem zrobić.
Po trzech tygodniach okazało się, że z tego przewijania nic nie będzie i motek wrócił do mnie.
I zaczęłam obmyślać sposoby na tę chustę.
Myślałam i myślałam, i myślałam, i robiłam próbki, i znowu myślałam.
Co mi się wydawało, że już,
to zaraz coś wypadało innego i albo dziergałam 'na natychmiast', albo kombinowałam z czymśtam kolejnym,
albo brakowało mi koncepcji, albo jeszcze coś.
Koleżanka na początku dopytywała się z zapałem, potem już dużo rzadziej, a na wiosnę to już nawet przestała poruszać temat. Bo ja ciągle, że się robi, że przybywa, że niedługo, że już prawie ...
Wreszcie zrobiłam, zblokowałam, i okazało się, że poniosło mnie trochę za mocno i chusta jest za duża.
Na pewno na tę koleżankę się nie nada.
Więc już całkiem przestałam się odzywać w temacie chusty i z rozpaczy rozpisałam wzór.
No i zaczęłam testować.
Oraz rozmyślać, jak tu zrobić drugą mniejszą. Bo do tego wzoru jakoś straciłam serce.
To znaczy bardzo mi się podoba, ale robić go drugi raz coś mnie odrzucało ...
Całe szczęście włóczki miałam dość, bo na wszelki wypadek zamówiłam dwa motki, drugi dla siebie.
I wymyśliłam,
i właśnie się blokuje, a co - to pokażę niedługo :)
A tę pierwszą chustę, 'nieudaną', zabrałam na sesję zdjęciową. Na plac manewrowy :)
I właśnie tam została ochrzczona. Na WINDBLOWN.
Bo było tak:
Wykorzystałam najpierw ogrodzenie z opon, kolor czarny, dobrze kontrastuje z czerwoną chustą,
i wzór ładnie na tym tle wygląda.
A potem moje ulubione paliki.
Pora była przedwieczorna, słońce tak akuratnie ukosem świeciło, niebo prawie niebieściutkie, czyli warunki idealne.
I nagle nie wiadomo skąd lekko dmuchnął wiaterek.
Ucieszyłam się, bo tak mi ładnie chusta falować zaczęła.
Potem dmuchnął nieco mocniej. Jakby mniej ładnie!
A ja, siedząc na asfalcie, z aparatem na poziomie butów, zupełnie bez kadrowania, bo do tego musiałabym mieć możliwość położyć się z metr poniżej gruntu - próbowałam uwiecznić walkę z żywiołem.
Długo to nie trwało, chustę zdążyłam złapać, zanim odleciała w świat :)
Po obejrzeniu zdjęć już nie było innej opcji, tylko nazwać udzierg - Windblown.
Po polsku - Dmuchnięta ???
Wzór już jest przetestowany, opublikowany, i to od razu po angielsku i po polsku!!!
I powiem Wam - zajrzyjcie na Ravelry na stronę wzoru - chusty moich testerek to istne cuda!
moja przy nich to taki trochę uboższy krewny.
A to chusta Joasi, która sprawdzała wzór po polsku :) Prawda, że piękna!!!
Na koniec KONKURS. A raczej jego rozstrzygnięcie.
Całkowicie subiektywne rozstrzygnięcie :)
Bardzo wszystkim dziękuję za komentarze i super pomysły! i tutaj, i na FB.
Ja lubię nazywać rzeczy, bawić się słowami, zresztą języki obce to moja wielka pasja.
Podobały mi się wszystkie Wasze nazwy, ale była jedna, która od razu chwyciła mnie za serce.
Ten taki odruch - człowiek coś słyszy lub widzi,
i od razu wie, że to jest właśnie TO.
A to TO - to Hortensja wymyślona przez Ewę Tekieli!
bo ma taki trochę staroświecki wydźwięk
bo zostawia pewne niedomówienie
bo jest w niej mnóstwo miejsca dla wyobraźni
bo się przyjemnie wymawia
bo lubię słowa na samo H.
Ewa - odezwij się, nagroda czeka!!!
Pozdrawiam ciepło, słonecznie i pogodnie!!!
Zakochałam się od pierwszego wejrzenia w tym kolorze :)
OdpowiedzUsuńPiękny, prawda! taka potężnie nasycona czerwień!
UsuńCudo, jestem pod ogromnym wrażeniem, gratuluje i pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! i pozdrawiam wzajemnie <3
UsuńCudowna chusta.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! i pozdrawiam :)
UsuńPrzepiękna chusta i pod względem wzoru i koloru :) Pięknie pokazana :) Ale to już norma że raczysz nas samymi cudeńkami . Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za te miłe słowa i cieszę się, że podoba Ci się chusta!
UsuńPozdrawiam ciepło!
kusisz tymi mgiełkami :) absolutnie cudowna :)
OdpowiedzUsuńa kuszę! bo to super sprawa, i do dziergania, i do noszenia :)
Usuńdziękuję!
Cudna chusta :-) Przepiękny wzór i doskonały kolor :-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zdjęcia na wietrze.
Cieszę się, że spodobała Ci się Hortensja jako nazwa chusty :-) Zgadzam się z Twoim wyborem w 100 %.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję! Hortensja to piękne słowo, i mam nadzieję, że Ewa zgodzi się, żebym je wykorzystała w przyszłości jako nazwę którejś kolejnej chusty ;)
UsuńCudowna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPiękną chustę zrobiłaś "przypadkiem"! :)
OdpowiedzUsuńŚliczna chusta:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDelikatny ażur i odważny kolor, to niezły duet, chusta wygląda świetnie i wspaniale fruwa, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczna chusta! Kolor cudowny :)
OdpowiedzUsuń