Za gorąco, żeby dziergać,
za gorąco, żeby próbować wyjść z domu,
za gorąco żeby w ogóle robić cokolwiek.
Napiszę więc Wam o najnowszej chuście, prawie w całości wydzierganej publicznie. (Jeżeli ktoś się znudzi opowieścią, proszę przestać czytać i skupić się na oglądaniu zdjęć)
W środę musiałam wreszcie odwiedzić onkolożkę. Standardowa wizyta kontrolna. Co nie jest łatwe dla pacjentów nie-pierwszorazowych. Na zeszyt miejsca zajęte do grudnia, pozostaje rejestracja osobista.
Wstałam o 3:41. O 4:28, po pokonaniu 30km, byłam przed bramą szpitala. Brama oczywiście jeszcze zamknięta. Prawie równo ze mną przyszedł jeden pan, oznajmił mi, że będzie drugi i usadowiliśmy się na ławeczce. Wyjęłam robótkę, w lecie spokojnie da się dziergać w kolejce, dużo gorzej jest w zimie. No i dziergając czas szybciej upływa, i spać tak się nie chce :)
Pan nr 2 opowiedział mi, że nie ma pół płuca. Nie zrewanżowałam mu się opowieścią o tym, czego ja nie mam :)))
Pan bez płuca postanowił obejść cały kompleks szpitala dookoła i sprawdzić, czy przypadkiem pod drzwiami wejściowymi ktoś nie czeka, bo to wtedy jest druga kolejka nielegalna i duży kłopot.
Po paru minutach przyszedł trzeci pan i tym sposobem kolejka uzyskała status 'zamknięta, dalszych miejsc brak'. Pan nr 3 opowiedział mi, że nie ma jelita grubego. Ja nie opowiedziałam mu, czego nie mam, za to twardo dziergałam.
Pan bez płuca zawołał nas przez płot i oznajmił, że pod drzwiami wejściowymi czeka jedna pani i twierdzi, że jest pierwsza. Chcąc nie chcąc, pan bez jelita spadł na miejsce nr 4. Nie poddał się i twardo czekał.
Przyszła kolejna pani, dowiedziała się, że jest nr 5 i nie spodobało jej się to. Dała temu wyraz w wielu różnorodnych słowach. Bo przyszła zarejestrować teściową. Postanowiła zająć sobie miejsce i przyjść przed 9 spytać onkolożkę, czy ją przyjmie.
Pan bez płuca wrócił i opowiedział, że jest jeszcze jedna droga przez pogotowie, i możliwe, że przed rejestracją ktoś też już czeka.
O 5:45 strażnik otworzył bramę. Udaliśmy się grupowo pod drzwi wejściowe
i rozpoczęliśmy dyskusję z panią tam stojącą, że właściwa kolejka jest pod bramą, a nie jakieś wchodzenie od tyłu. Zwłaszcza pan bez płuca mocno się zaangażował.
O 5:55 przyszedł strażnik, otworzył drzwi do przedsionka
i poinformował panią, że nie miała prawa znajdować się na terenie przed otworzeniem bramy.
Usiedliśmy w przedsionku i dyskusja nabrała rumieńców. W pewnej chwili pani się mocno zirytowała, wrzasnęła, że ma to wszystko w d..., trzasnęła drzwiami
i uciekła. Tym sposobem pan bez jelita znowu wszedł na nr 3. Miał rację, że się nie poddał!
Przyszedł kolejny pan, mocno woniejący piwem. Spytał, czy to kolejka do rejestracji. My na to - do której przychodni? On na to, że do ordynatora. Po czym wyjął z kieszeni karteczkę i skorygował, że do onkologa. My mu na to, że kolejka już cała pełna. A on na to machnął z lekceważeniem książeczką honorowego dawcy krwi. Zapanowała konsternacja.
Przyszedł kolejny pan i, mocno zdziwiony, zaczął wyrzekać głośno, że co to za porządki, żeby o 6:30 już nie było miejsc. W sumie miał rację, ale wszyscy już zmęczeni tą kolejką byliśmy. I ciągle w niepewności, czy tam na górze pod rejestracją ktoś nie czeka przypadkiem...
Pan woniejący zadzwonił do kogoś i w pewnej chwili wrzasnął: 'to w przyszłym tygodniu miałem cię zapisać? nie dziś?'. Po czym opuścił przedsionek bez słowa.
Weszła pani w młodym wieku i pyta, kto ostatni. Pan bez płuca ze zgrzytem zębów - do jakiej poradni? A ona, że do chirurga. Wszyscy chcieliśmy ją uściskać za to z radości :)))
Przyszedł strażnik i otworzył drzwi. Wbiegliśmy peletonem po schodach i ulga, pod rejestracją nie było nikogo. Pan bez jelita zaczął opowiadać, jak brał chemię, jak mu było niedobrze i inne dobrze nam znane szczegóły.
Przyszedł kolejny pan i powiedział, że on musi się zarejestrować, bo ma wyniki.
I jeszcze jedna pani, i też powiedziała, że ona to zarejestruje się tak czy siak.
O 7:05, z pewnym opóźnieniem, pani pielęgniarka zarejestrowała 3 osoby. Pozostałe postanowiły czekać.
Zrobiłam sobie przerwę w dzierganiu, poszłam kupić coś na śniadanie
i wróciłam pod gabinet. Do 9 trzy osoby powiedziały do mnie, że 'pani to czasu nie mitręży'.
O 9:00 przyszła pani doktor. Wszyscy czekający oblegli ją tłumem. A ona do nich z rezygnacją, że ona wie, że każdy z nich był czwarty.
Rozpoczęły się przyjęcia, byłam pierwsza, załatwiłam wszystko, co chciałam.
A potem poszłam na umówioną kawę z koleżanką i podciągnęłam dzierganie prawie do końca chusty.
Mało w moim poście o dzierganiu choć odbywało się ono równolegle do całej opowiedzianej tu historii, ale to czekanie w kolejce było tym razem tak malownicze, że postanowiłam je opisać.
Normalnie jest dużo nudniej, a w zimie dodatkowo ciemno i człowiek przysypia na stojąco i siedząco :(
A że i pogoda, i kolor chusty i nawet wzór pasują, zgłaszam ją do Szuflady na Wyzwanie Gościnnej Projektantki Lipca - Las Tropikalny.
Pozdrawiam kolejkowo i upalnie :))))
PS. Wzór chusty nazywa się Public Garden i jest dostępny na ravlery - TUTAJ - albo bezpośrednio u mnie - mail na prawym pasku na górze :)
Dostajesz dwa noble - jeden literacki, drugi robótkowy! Świetny tekst, chust też. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję zwłaszcza za nobla literackiego, ja tak właśnie traktuję swoją przygodę z onkologią, z dużym przymrużeniem oka i jako źródło ciekawych historyjek :)
UsuńŚwietny tekst!
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nic nie testowałam, a chusta cudna, a ja sie boję,że nie podołam !
Dziękuję, lubię patrzeć z dystansem na rzeczywistość, a ta sama się prosiła o opisanie :)
Usuńchusta jest średnio trudna, jeżeli się zdecydujesz, to napisz!
Chusta wspaniała, bardzo podoba mi się w niej asymetria i wykończenie. Ponadto zdecydowanie pomogła Ci wytrwać
OdpowiedzUsuńw kolejce. Dzisiaj trzeba mieć końskie zdrowie, by uzyskać specjalistyczną pomoc lekarską i to jest przerażające. Życzę Ci zdrówka !
Bardzo mi pomogła wysiedzieć w tej kolejce, jak nigdy czas minął szybko i przyjemnie!
UsuńZdrówko na razie w miarę, nie narzekam za bardzo!
W sumie to z przykrością i niedowierzaniem czytałam, że kolejka z trzech osób to już cała kolejka do onkologa:(.... a chusta bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrówka życzę:)
Bo to jest kolejka pacjentów na już, jest druga na zeszyt, jest trzecia tych, co mają prowadzone leczenie i wtedy dostają termin z wizyty na wizytę już bez rejestrowania, jest czwarta pacjentów pierwszorazowych i piąta tych z oddziału. I to wszystko codziennie, więc wcale się nie dziwię, że tylko 3 osoby z tej konkretnej kolejki.
UsuńChory jest system, natomiast ten konkretny oddział i poradnia działają rewelacyjnie dobrze!
Pierwsze to współczuję takiego lekarza i stania o świcie w kolejce.Drugie chusta cudna i ten kolorek swietny.Pozdrawiam serdecznie i zyczę zdrówka.
OdpowiedzUsuńLekarz, a właściwie lekarka, jest ideałem lekarza pod każdym względem. Po prostu genialna.
UsuńTo nie jej wina, że pracuje w chorym systemie.
Stanie o świcie rzeczywiście trudne, ale jeżeli pacjent ma wdrożone leczenie, to wtedy już jest umawiany z wizyty na wizytę i nigdzie nie stoi. No ale na kontrolne trzeba jakoś się dostać...
Masz rację,że chory system.Cieszę sie,że lekarka jest wspaniała bo otakich teraz b.trudno.Pozdrawiam
UsuńA ja życzę zdrówka i prosze o schemat gdyż chusta jest przepiękna!!!Adres ;lodzia56@op.pl/,pozdrawiam L
OdpowiedzUsuńDziękuję. Napisz na maila jeżeli chcesz testować, będzie mi łatwiej się ogarnąć :)
UsuńPrzepiękna chusta na tle opowieści o naszej szarej smutnej, rzeczywistości. Zabolało. Podziwiam i chylę czoła. Jesli jeszcze jest możliwość- chętnie przetestuję chustę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRzeczywistość z jednej strony smutna, ale z drugiej mocno komiczna. Ja miałam wielką uciechę ze stania w tej kolejce, co zresztą próbowałam przekazać.
Usuńnapisz na maila w sprawie testowania!
Dobrze, że Cię w tym wszystkim humor nie opuszcza :). Chusta jest piękna, ale do testowania nie będę nawet próbować podchodzić, bo i tak z niczym się nie wyrabiam...
OdpowiedzUsuńMnóstwo mam takich 'dykteryjek onkologicznych', jak się jest w środku tego problemu, to przestaje się traktować sprawę tak bardzo poważnie i podniośle. Zresztą, obśmiana rzeczywistość jest dużo strawniejsza :)
Usuńcieszę się, że chusta Ci się podoba!
Czytając myślę: "śmieszno i straszno"... Cudna chusta! Wysłałam zgłoszenie do testowania.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze ujęte, bo straszno bywa i jedyna broń to śmiać się.
UsuńDziękuję za zgłoszenie, odezwę się :)
Przerażająca jest rzeczywistość chorego systemu.Dla mnie druciki i szydło są częściowym oderwaniem od trudów życia codziennego. Życzę dużo zdrówka. Chusta jest wspaniała. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) dla mnie też, biorę druty do ręki i lepiej mi się robi na duszy :))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńprzepraszam ,ale kliknęło mi się nie tam gdzie trzeba:D
UsuńJejku z skąt ja to znam, te kolejki pod przychodnią to już jakaś masakra:( współczuję ogromnie
OdpowiedzUsuńJeżeli jest jakakolwiek jeszcze szansa to chętnie wezmę udział w testowaniu chusty, w koncu wróciłam do dziergania:)
Miłego dnia i pozdrawiam serdecznie
Nie jest źle, ja już jestem na etapie, że ważniejsze dla mnie, żeby leczenie pomogło, a nie żeby wygodnie skorzystać z poradni :)))
UsuńKusisz tą chustą, kusisz, a mnie się żniwa malinowe zbliżają a urlop oddala :(, ale może się zdecyduję. I życzę zdrówka i jak najrzadszych wizyt w przychodni. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie żniwa, w dzieciństwie bardzo się angażowałam w truskawki, super było :)
UsuńCiekawy kolor i wzór. Mam trochę zaległej włóczki, więc chętnie podjęłabym się testowania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) ewa7292@onet.pl
Pięknie wydziergana chusta :-). W przyszłych wyzwaniach Szuflady, proszę o umieszczanie również banera do wyzwania :-). Pozdrawiam - Agnieszka DT Szuflady.
OdpowiedzUsuńJuż umieszczony, wczoraj się zgapiłam. Przepraszam, będę pamiętać!
Usuńte kolejki na bieżącą rejestrację a chusta piękna i chętnie ją przetestuję
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ewa
ewarycz44@o2.pl
Przepiękna chusta :) Cudnie Ci wyszła.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ula!
UsuńChust śliczna, tekst malowniczy, ale po przemyśleniu smutne te kolejki.
OdpowiedzUsuńSmutne. Ale z drugiej strony dobrze, że jest ta medycyna, nawet z kolejkami :)
UsuńU nas to trzeba mieć dużo siły i samozaparcia żeby sobie chorować;). Grunt, że podchodzisz do tego z uśmiechem, to najważniejsze. W końcu jeśli nie ma się na coś wpływu, to lepiej przyjąć to e spokojem takim jakim jest. Chusta rewelacyjna, dużo zdrówka Ci życzę i pozdrawiam:).
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPodoba mi się ta chusta:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTekst napisany rewelacyjnie, czytałam z zaciekawieniem, taka jest nasza rzeczywistość. Chusta piękna, ale zbyt pracochłonna.
OdpowiedzUsuńDziękuję, lubię czasami coś napisać, cieszę się, że Ci się spodobało!
UsuńTekst fantastyczny, Twój stoicki spokój bijący z całej tej historii mnie oczarował. Podobnie jak chusta - cudna! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, właśnie tak się czuję w tym temacie - stoicki spokój :) pozdrawiam serdecznie!
UsuńOpowieść, mimo, że z onkologią w tle, ubawiła mnie setnie :) brawo! A chusta cudna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, właśnie o to mi też chodzi, żeby trochę 'odczarować' tą onkologię. Ona wywołuje takie przyciszenie głosu, smutek na twarzy i pełną powagę. To też potrzebne, ale w moim wypadku akurat niekonieczne, mam duży dystans i lubię z tego pokpiwać :)
UsuńZazdroszczę talentu literackiego ;) sama niestety go nie posiadam ;p że też w takich okolicznościach może powstać coś tak cudownego. Mam nadzieję, że zawsze będzie z Tobą ten optymizm i dystans do pewnych spraw. Dziękuję za udział w wyzwaniu i ciepło pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement, talent to może wielki nie jest, ale czasami rzeczywistość mnie inspiruje do napisania czegoś humorystycznego :)
Usuńpewnie juz nie ma miejsc? Jestem czwarta ale za to bez wyników tylko z drutami i włóczką.
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę, znam z autopsji odwiedziny u lekarza . Ja do neurochirurga... Pozdrawiam.
Genialnie to ujęłaś, uśmiałam się :))) na razie wszystkie miejsca zajęte, ale będą nowe testy, mam chyba jakąś fazę na chusty.
UsuńChusta śliczna, uwielbiam asymetrię. mogę testować ;-) Oj znam te kolejki i ludzi narzekających, najeździłam się z rodzicami i z bratem. A robótka umila czekanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Iwonka, na razie wszystkie miejsca zajęte, ale będą nowe testy.
Usuńrobótka rzeczywiście bardzo pomaga w każdej poczekalni :)
Podobno też mam tendencje do opowiadania ludziom całego swojego życia... :-) Także dogadałabym się z obydwoma panami ;-)
OdpowiedzUsuńNie lubię szpitali więc resztę pominę milczeniem...
Chusta przepiękna! Cudny wzór.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję.
UsuńCzasami też może być kłopot z tym opowiadaniem życia, jak wszyscy chcą mówić i nie ma kto słuchać :) ja najczęściej wchodzę w rolę słuchającego, chyba żeby mnie poniosło, ale to rzadko się zdarza ...
Chusta prezentuje się super! Dużo zdrowia życzę i pięknych udziergów:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńpiękna , jest jeszcze wolne miejsce? :)
OdpowiedzUsuńWszystkie zajęte ...
UsuńMleczyku. Ostatni, razem sie nie udalo. Ale teraz juz jestem i mam cudna wlóczke na chustę,
OdpowiedzUsuńJak masz jeszcze dla mnie serce to przetestuję. Anka
Mogłabyś być pisarką,dziergasz jak maszyna dziewiarska, raz przeżyłam to co Ty ale nerwy miałam strasznie rozciągnięte, życzę zdrowia a chusta cudowna.
OdpowiedzUsuńDziękuję! nie jest tak źle, ja już jestem mocno uodporniona :) jak to mówią praktyka czyni mistrza. w moim przypadku - regularne bywanie na onkologii uodparnia :)
Usuń