Wzór opublikowany już chwilkę temu, ale tak jakoś wyszło, że prawie równocześnie skończyłam Mehmendirę i wszyscy zajęliśmy się wspólnym dzierganiem.
A wspólne dzierganie, wiadomo, trochę absorbuje :)
Adelinka nazywa się Adelinka w ramach mojej ciekawości świata.
Wygooglowałam sobie któregoś dnia słownik imion, myślałam, że znajdę taki ogólny zbiór wszystkich imion, w stylu encyklopedycznym. Ale nic z tego, na pierwszych miejscach pojawiły mi się bazy danych dla rodziców wybierających imiona swoim dzieciom.
Ciekawość mi się zaostrzyła, zacięcie do poznawania coraz to nowych aspektów rzeczywistości od razu dało znać o sobie i spędziłam nad tymi bazami imion całkiem sporo czasu.
Z kartką i ołówkiem w ręku, zapisując co tam mi się ciekawego znalazło.
I tak trafiłam na Adelinę. Imię oznacza 'z arystokratycznego rodu', i od razu skojarzyło mi się z szalem, który 'był w trakcie'. Znaczenie akurat mi spasowało, takie właśnie arystokratyczne wrażenie robił.
Tylko ta Adelina jakoś tak groźnie brzmiała i troszkę ją złagodziłam na Adelinkę.
Chusta jest wymyślona całkowicie od zera. Od pierwszego oczka, gdyż jedyne, czego byłam pewna na wstępie - to włóczka. Holst Garn Supersoft w kolorze Cobalt.
Najpierw wzór w listeczki.
Tak jak w Marducie i Darmucie, miał być całkowicie dwustronny, nie lubię prostokątnych szali, które mają tylko jedną stronę. No chyba że super ażurowe ażury, w których tylko dziury są ważne :)
Czyli, metodą prób i błędów stworzyłam wzór. Trochę z tym zeszło, ale zabawa była super. Takie wyzwanie intelektualno - manualne :)
Potem sobie wymyśliłam, że ten zewnętrzny brzeg jednak powinien się różnić, i same dzióbki na krótszych brzegach to za mało. Dołożyłam więc falowanie, a dzióbki są raczej symboliczne.
Następnie uznałam, że chcę, żeby te listeczki leciały dzióbkami w obie strony. Zależało mi, żeby oba końce szala wyglądały tak samo, a nie, że z jednej strony listki lecą do góry, a z drugiej na dół.
I zaczęłam dziergać dopiero jak to wszystko już sobie ułożyłam i narysowałam.
Nieco odwrotnie niż zazwyczaj, gdy ponosi mnie fantazja, mam bardzo mglisty zarys i wszystko się kształtuje na bieżąco.
Po zblokowaniu już na pewno okazało się, że szal jest uczciwie dwustronny, niby z obu stron podobnie, ale każda ma to swoje coś innego. I w dodatku mnie osobiście lewa podoba się bardziej :)
W zbliżeniu obie strony wyglądają tak, jak poniżej. Po lewej prawa, a po prawej lewa, hehe.
Jak widać, w obu listki lecą ogonkami do góry a dzióbkami na dół :)
Skoro Adelina to arystokratka, to nie może też być bardzo skomplikowana. Ma tylko tak wyglądać i takie sprawiać wrażenie. A jej cechą główną ma być prostota.
I rzeczywiście, najtrudniejsze pierwsze rzędy. Potem, jak już widać wzór - wszystko idzie na intuicję, a te fale, wgięcia i wygięcia, esy floresy i ogólne wrażenie niedostępności tworzy się tak trochę jako efekt uboczny.
Do tego stopnia intuicyjnie, że w pierwszym teście, anglojęzycznym, pisząc wzór zupełnie pominęłam drugą połowę, to lustrzane odbicie, bo przy robieniu nie widziałam żadnej potrzeby rozpisywania i rozrysowywania czegokolwiek.
I dopiero testerki, które uczciwie testowały i robiły co do oczka tak, jak było napisane, upomniały się o tę drugą część :)
Wzór jest rozpisany po polsku i po angielsku. Dostępny jak zawsze, albo na Ravelry, albo bezpośrednio ode mnie, kontakt drogą mailową (prawy pasek), albo na FB :)
Przy okazji wspólnego dziergania przekonałam się, że bardzo mało osób z Polski kupuje wzory na Ravelry, każdy woli tradycyjnie przelewem, a wiele osób nie ma nawet na Ravelry konta.
To pierwsze wydaje mi się zupełnie oczywiste i naturalne, natomiast do posiadania konta na Ravelry będę starała się Was przekonywać. Bo warto!
Do Świąt wzór jest ze zniżką 20%, tak dla uczczenia Arystokratki :)
(czyli matematycznie: 20zł minus 20% = 16zł)
Przemyśliwałam nad wspólnym dzierganiem, ale to nie pora, każdy teraz ma co innego na głowie.
Ale wspólne dzierganie będzie, pewnie w przerwie świątecznej się zacznie, bo to dobra pora na druty.
Będziemy robić chustę. Nie Adelinkę :)
Pozdrawiam Adwentowo :)
Całkiem fajny :) Czy dobrze zrozumiałam - robi się go normalnie od dołu do góry, a nie od środka ? Jako lustrzane odbicie ?
OdpowiedzUsuńEla, dziękuję! od środka, z tym, że jedna strona jest lustrzanym odbiciem drugiej :)
UsuńDziwnym trafem Adelinka skojarzyła mi się z falami morskimi. Dlaczego? Otóż moja siostra i jej przyjaciółka Adelina (sic!)wybrały się kiedyś popływać na materacu w Bałtyku! Fale zniosły je w głąb morza, ale na szczęście materac zaczepił o falochron. Przez kilkadziesiąt minut trzymały się drewnianych pali, wołając o pomoc, która dotarła na czas. Siostra wróciła znad morza cała podrapana - od ramion do stóp, wprost rozorana od zadr i ostrych, narosłych muszli na tych palach. Adelina wyglądała podobnie...
OdpowiedzUsuńCo do chusty - jest niezwykła, wzór bardzo piękny!
Serdecznie pozdrawiam:))
Ale przykre! na FB też miałam komentarz o Adelinie!
UsuńA wymyślając nazwę dla chusty nawet do głowy mi nie przyszło, że są osoby o tym imieniu, takie egzotyczne mi się wydawało ...
miło mi bardzo, że chusta Ci się podoba!
Kolor i wzór zachwycają.
OdpowiedzUsuńPięknie i twórczo u Ciebie Dagmaro
OdpowiedzUsuńPiękna, jak morska bryza ;)
OdpowiedzUsuń