wtorek, 6 grudnia 2016

Jabłka na mrozie

Tak właśnie nazywa się ten wzór,
oraz moje wielkie frustracje i lekko zawiedzione nadzieje ...



I już tłumaczę dlaczego.

Mam taką Amerykańską Koleżankę, która uwielbia kolekcjonować wzory na ravelry.
W ramach współpracy miałam jej wykonać chustę, sama wybrała wzór i włóczkę, i oba wybory bardzo mi się spodobały.

Włóczka to BC Garn Silkbloom Extra Fino, przepiękna, 55% merynos i 45% jedwab. Robi się cudownie, wychodzi rewelacyjnie!

A wzór to właśnie Mrożone Jabłka czyli Frosty Apples.


I tutaj pojawił się problem.
Amerykańska Koleżanka po prostu dała mi nicka i hasło do swojego konta na ravelry i kazała sobie pobrać. Że tak prościej i wygodniej, no i przy okazji może jeszcze się zachęcę na któryś wzór.

Pobrałam więc, nie szukając wzoru w ogólnej bazie danych ravelry, do głowy mi to nawet nie przyszło.

Takie trochę dziwne mi się to robienie wydawało, ale jak to mądrzy ludzie mówią - kogo Pan Bóg chce doświadczyć, to mu zaciemnia myślenie.
Moje myślenie było w tym momencie nie tylko zaciemnione, ale wyłączone całkowicie.
I nawet zadowolona byłam, że robię z gotowego wzoru i nic myśleć nie muszę ...


A już sam początek powinien był mi dać do myślenia.
Chusta półkolista, nawet jakby rogal, a zaczyna się jak typowy trójkąt.
I potem bordiura. Oczka dodaje się po brzegach, ale jak do trójkąta, a nie jak do rogala.
A rogal ma potem z tego wyjść.

Zaćmienie całkowite, a trochę też takie myślenie, że może to jest metoda, a ja głupia jestem i się nie znam.
Robiło się bardzo relaksująco, więc też trochę świadomie to myślenie wyłączałam, żeby się nie odrywać od tej przyjemności.
I potem przyszło blokowanie, i wszystkie usterki wyszły na światło dzienne.
Patrz zdjęcie powyżej!

Ile ja się namęczyłam, żeby mi na samym środku chusty nie sterczał wielki dziób!
Ile ja się namęczyłam (bez rezultatu właściwie), żeby osiągnąć coś więcej po zewnętrznej, niż linia prosta!

Powiesiłam na ścianie i codziennie patrzyłam ze zgrzytem zębów na tę niedoróbkę.

W końcu poszłam na kompromis.
Nie sprułam całej chusty (choć to wydawało się najsłuszniejsze rozwiązanie), tylko ostatni rząd i zamknęłam pikotkami.
Linia prosta dalej została, ale cokolwiek ładniejsza.


No i dzięki temu, że włóczka jest wyjątkowej urody i właściwości - w noszeniu jest znośnie.
Pięknie się układa, pobłyskuje na zgięciach, lekko sprężynuje, a pod światło i na dobrym tle nawet można nie zauważyć defektów.
Kolor to czerwone wino, pełne głębi i niuansów.
Na zdjęciach w żaden sposób nie udało mi się tego oddać, nie potrafię sfotografować czerwonego :(


A najlepsze na sam koniec.
Poszłam po rozum do głowy i zajrzałam na ravelry ze swojego logowania, znalazłam Frosty Apples.
W wersji poprawionej, ulepszonej, z naniesionymi wszystkimi poprawkami i zmianami, które po zrobieniu uznałam za konieczne!!! I nie wprowadziłam ich w życie, bo prucie mnie przerosło.
Wzór jest o niebo piękniejszy w tej nowej wersji!!!
I powiedzcie mi - dlaczego na koncie mojej Amerykańskiej Koleżanki, w jej bibliotece, nie pojawiła się żadna informacja przy wzorze, że został poprawiony??? w dużej części zmieniony całkowicie???
Sprawdziłam specjalnie wszystkie projekty podłączone pod ten wzór - są w wersji starej, tej mojej, i w wersji nowej.
A wzoru w wersji starej nigdzie nie znalazłam, oprócz biblioteki mojej AmKol.
Eh, świat i jego zawiłości ...



A że dzisiaj Mikołaj Święty nas odwiedza, to jeszcze dla rozrywki takie coś Wam pokażę, co znalazłam dzisiaj w sieci i co sprawiło, że przez dłuższą chwilę nie mogłam pracować ze śmiechu, a młodzież szkolna patrzyła się na mnie lekko zszokowana :) bo niestety nie tylko młodzi w czasie lekcji przeglądają różne nie związane z tematem ....



Pozdrawiam Mikołajowo :))) i od świętego, i od Kopernika :)))




22 komentarze:

  1. o to przykra sytuacja, ale dobrze że jakoś to poszło, bo chusta piękna i kolor taki apetyczny, pozdrawiam również Mikołajkowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś poszło, ale ciągle mam niedosyt, bo taka piękna włóczka zasługuje na coś więcej :)

      Usuń
  2. Chusta wygląda wspaniale i trudno byłoby się domyślić ile Cię pracy i nerwów kosztowała. Najważniejsze, że efekt końcowy jest piękny. A swoją drogą muszę sprawdzić, czy ja mam ściągniętą poprawioną wersję tego wzoru. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko chusta wyszla Ci pieknie, ale jak ktos ma talent to i z niedoskanalego wzoru zrobi cudo:) Kopernik rewelacja:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się cieszę, że Kopernik do Ciebie przemówił! moim zdaniem to genialne!!!

      Usuń
  4. Chusta w obu wersjach jest bardzo ładna. Gdybyś nie napisała, ze coś z Twoim dziełem nie tak, w życiu bym nie zwróciła uwagi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, obiektywnie nie jest źle, ale ja mam świadomość, że mogłoby być o niebo lepiej, i ta świadomość mnie uwiera :)

      Usuń
  5. Trud i tak się opłacił. Jest śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! okropnie źle się pruje zblokowaną chustę, zupełnie nie polecam :(

      Usuń
  6. Faktycznie mogłaś się wkurzyć, tyle problemów miałaś z tym projektem, zwłaszcza że druga wersja chusty jest dopracowana. No ale poradziłaś sobie, brzeg zupełnie nieźle wygląda, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że tak się namęczyłaś, ale chusta i tak cudnie wyszła! ! Ja nie widzę niedociągnięć. ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, źle nie jest, ale super też nie, i o to niestety chodzi ...

      Usuń
  8. Piszesz o takich rzeczach, które odsłaniają defekty mało dostrzegalne :) Ale rozumiem irytację - jak się samemu widzi, to po nocach spać nie można ... Chusta jest piękna, w kolorze mrożonych czerwonych jabłek :)
    ps. Mnie też nie wychodzą czerwone kolory na fotach :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja wiem, że to nie są defekty, które dyskwalifikują. Ale skoro miało być przepięknie, a wyszło nie do końca - to irytują :)

      Usuń
  9. Jabłka na mrozie.... biedulki będzie im zimno i sie pomarszczą ;)
    ale chusta jak najbardziej słuszna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No biedulki, ja swoje kocem okrywam, ale tych to chyba nie należy :)))

      Usuń
  10. Jak zwykle cudny filigran. Ależ Ty masz cierpliwość, Kobieto!
    Pozdrawiam dziergawkowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! to moja metoda na relaks :) antystres :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)