wtorek, 15 listopada 2016

Bizancjum, Florencja, ósmy cud świata :)



Co tu kryć - szal się udał nadzwyczajnie :)))

Na początku był motek - prawie typowa lace, taka minimalnie grubsza bo 100g = 730m.
Skład idealny: 50% jedwab i 50% wełna merynosa,
no i kolorek genialny,
nazywa się Bizancjum i od razu się właśnie z takim przepychem i luksusem kojarzy  - ale to sami widzicie!


Wzór nazywa się Florence, po naszemu Florencja.
I znowu - idealne skojarzenia z tym przepięknym niebieskim.
Oraz wspomnienia.
Na studiach podłączyłam się pod teologię i pojechałam z nimi na pielgrzymkę 'zawodową' do Italii.
Watykan, audiencja u Papieża, okres Wielkanocy.
Dawno to było, dużo we mnie zostało z przeżyć duchowych, oraz jedno niesamowite wzruszenie estetyczne,
które co prawda miało miejsce w Wenecji, ale ogólnie kojarzy mi się z tamtymi klimatami.
Owo wzruszenie to mozaika na ścianie w kościele, przepiękna, i były tam elementy właśnie w takim kolorze.
Przeżyłam wtedy chyba pierwszy raz w życiu taki całkowity i obezwładniający zachwyt nad ideałem.
Wytworem serca, duszy i rąk (!!!) człowieka.


Ale wróćmy do chusty. Szala właściwie.
Wzór tak jakoś średnio wyglądał, ale skoro takie zamówienie, to nie ma co dyskutować.
Ważne, żeby obdarowana była zadowolona, a skoro zaufała moim umiejętnościom i gustowi, to trzeba iść w tym kierunku. Trochę sobie po prostu ten wzór uszlachetniłam.


Robiło się to cudo bardzo powoli, bo po pierwsze nupki właściwie w prawie każdym rzędzie.
Więc człowiek drutami macha i macha, nawija i przewija, a udziergu prawie nie przybywa.

Po drugie, prawie to samo co nupki, czyli 5 razem i potem 5 w 1. Trochę mniej gęsto, ale też tego dużo.

I po trzecie, moja ręka inwalidka nie lubi takich 'nupkowych' ruchów, więc musiałam robić krótkimi sekwencjami, wstawałam sobie rano i leciałam kilka rzędów przed pracą, 
potem kilka po pracy, 
i jeszcze potem parę wieczorem. 
Takie dziergadło dyżurne z tego było :) 



I wcale nie byłam przekonana, czy to ładne będzie.
Nawet jak rozłożyłam na sznurkach do blokowania, to jeszcze miałam wątpliwości.
(ps. niektórych może zdziwić, że blokuję na sznurkach - wyjaśniam to TUTAJ).


A potem zdjęłam ze szpilek, wyciągnęłam sznurki i obcięłam 4 końcówki, tak od razu, póki pamiętałam gdzie są.
Starałam się przy tych czynnościach nie angażować się zanadto,
i dopiero gdy wszystko było gotowe, spojrzałam świeżym spojrzeniem pełnym ciekawości.
Co rzadko się zdarza - dech mi zaparło z zachwytu!!!


Może nie powinnam tak o swoim udziergu mówić, ale taka prawda.
I dlatego bez wewnętrznej blokady dodałam trzeci człon tytułu tego posta - ósmy cud świata!


Pozdrawiam bardzo serdecznie!!! słonecznie!!! oraz z lekkim przymrozkiem :)))




34 komentarze:

  1. I jeszcze błękitne niebo nad Estonią :)C-U-D-O ! Ten kolor i ilość nupków - po prostu klękajcie narody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieba nad Estonią nie widziałam, ale jeżeli tak wygląda, to musi być piękne :)
      Dziękuje! te nupki to jednak mają w sobie ten smaczek, zwłaszcza po zblokowaniu to widać!

      Usuń
  2. Wspaniały szal...wykonanie cudne!!!
    Dobrej kondycji dla łapki życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Katrinka! Łapka w sumie niezbyt dolega pod warunkiem, że się na nią chucha i dmucha :)

      Usuń
  3. Wiesz, moim zdaniem to sztuczna skromność jest beznadziejna. Jak uważasz, że coś wyszło genialnie to pisz bez wyrzutów sumienia, świetnie się to czyta! No dobra mi też czasami głupio pisać jaka dumna z siebie jestem, ale właśnie dałaś mi dobry przykład, że można i wcale nie głupio, a wręcz przeciwnie! Głupio to jak wszyscy Cię chwalą, a ty mówisz, że "nieeee to brzydkie jest" a myślisz inaczej :D A co do tej chusty to ja popieram jej bizantyjskość, genialność i ósmo-cudowność rękami i nogami. Nie mówiąc o kolorze prześlicznym i dokładności wykonania (ja się w każdym ażurze zawsze gdzieś pomylę więc jeszcze bardziej podziwiam!!!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! myślę, że większość z nas ma ten problem - przyznać się głośno, że coś nam pięknie / ponad przeciętnie wyszło. Bo to bardzo trudne tak utrafić we właściwy środek, żeby ani nie pomniejszać, ani nie wychwalać nadmiernie.
      Zwłaszcza, że każdy pewnie ma w dorobku życiowym kogoś, kto wychwalał pod niebiosa coś, co okazało się zupełnie przeciętne / zwyczajne. I nie chce się być kolejnym takim ktosiem :)

      Cieszę się bardzo z Twoich miłych słów! dziękuję :)

      Usuń
  4. Tez mi dech zaparlo,cudo pod kazdym wzgledem:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny jest, a podejrzewam, że na żywo jeszcze piękniejszy :)
    Pamiętam, jak kiedyś robiłam dużą chustę na drutach z żyłką 80 cm, ledwie mi się oczka mieściły w ostatnich rzędach. Kiedy skończyłam o północy, musiałam ją zaraz zblokować, żeby wreszcie zobaczyć co mi wyszło. I wtedy mi dech zaparło - przez godzinę na nią patrzyłam i zachwycałam się, jaka piękna. I trudno mi było uwierzyć, że to ja zrobiłam, oczywiście według zaprojektowanego wcześniej przez kogoś wzoru.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak miewam - ogarnia mnie zachwyt i trudno mi uwierzyć, że to ja za jakimś udziergiem stoję! bardzo często mam to uczucie w trakcie testów nowych wzorów, tam zazwyczaj mija sporo czasu pomiędzy moim pierwowzorem i dziełami testerek, i to pierwotne uczucie się zaciera.
      A potem pod koniec testu patrzę na czyjeś zdjęcie i zachwycam się do utraty oddechu. Oraz sama sobie tłumaczę sprawy oczywiste, czyli, że to ja to wszystko wymyśliłam. Bo w tym pierwszym momencie zatrzymania powietrza to mam tylko wielki szacunek dla piękna, a dopiero potem przychodzi bardziej świadoma refleksja.

      Dziękuję i pozdrawiam :)))

      Usuń
  6. Mi też zaprało dech w piersiach. Szal jest cudowny.Pozdrawiam gorąco:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ela dziękuję! on się chyba tak powinien nazywać - 'dech zapierający' :) :) :)

      Usuń
  7. It's like a wonderful piece of heaven … Liebe Grüße, Andrea

    OdpowiedzUsuń
  8. powiem tylko - o matuchno :) przecudny, a ile cie zdrowia te nupki kosztowały to fiu fiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o dziękuję!!! nupki nie były takie straszne, ja je bardzo lubię robić w sumie, tylko z ograniczeniami muszę się przy nich liczyć :) ale może to i dobrze jak coś człowiekowi przypomina, że żaden z niego superhero i taki zwykły nupek może przejąć władzę ...

      Usuń
  9. Chylę czoła - szal piękny i bardzo pracochłonny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały kolor włóczki i mistrzowskie wykonanie. Podziwiam i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szal jest przepiekny. Masz pelne prawo do bycia dumna sama z siebie. Pracowita jestes jak mroweczka.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! rzeczywiście jestem pracowita, ale to niestety głównie w kategorii 'dzierganie', a już na przykład kategoria 'gospodarstwo domowe' zupełnie pod pracowitość nie podpada ;)

      Usuń
  12. Uwielbiam ten kolor w szalach i chustach, wzór bardzo ciekawy, robota perfekcyjna - całość przecudna, no genialna.Z grubszej włóczki ta ilość nupków mogłyby wyglądać ciężko, ale z tak delikatnej niteczki - rewelacja. Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, no właśnie jeśli nupki, to z cienizny, tylko wtedy mają ten urok i czar, z grubszych wyglądają topornie :)

      Usuń
  13. Kolor zjawiskowy. Chusta niepowtarzalna. Tworzysz cuda.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepiękny szal! Rzeczywiście każda Dziewiarka widząc ten wzór, musi docenić ten ogrom pracy :) Cudo

    OdpowiedzUsuń
  15. Faktycznie dech zapiera. To też jest sztuka, dzieło umysłu, ducha i rąk. Harmonijne piękno. Ja bym miała poważny problem, by rozstać się z takim cudem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jezeli "cos" jest godne zachwytu to dlaczego tego nie okazac?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)