Dzisiaj w pracy zainaugurowałam sezon mitsowy!
Już parę dni temu przezornie zaniosłam tam sobie parkę i zamknęłam w szafce na wszelki wypadek.
I ten wszelki wypadek wypadł dzisiaj.
Gwiździ na polu jak wściekłe, drzewa za oknem tańczą jak szalone,
a ja zadowolona z siebie wyciągam swoje mitsy
i od razu mi humorek się polepsza!!!
Czego i Wam życzę! A jeżeli jeszcze mitsów nie macie, koniecznie wydziergajcie sobie choć jedną parę. Tutaj jest szczegółowo rozpisane, jak to zrobić :)
Proste a jakie śliczne:)
OdpowiedzUsuńTo samo pomyślałam ☺
UsuńTo samo pomyślałam ☺
UsuńUrocze i jakie przydatne :) Gwiździ :) przypomniałaś mi moje "ulubione" przy takiej pogodzie przejście pod blokami obok hotelu Stal:)
OdpowiedzUsuńAlbo powrót z dużego kościoła wzdłuż JPII, najlepiej pod wiatr! to mnie zawsze wykańcza ...
UsuńOj tak Mitenki wskazane. Noszę moje ukochane z zeszłego roku, ale już są trochę sponiewierane i powinnam wydziergać coś nowego. Sezon uważam za otwarty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMitenki wyglądają świetnie! Kusisz strasznie nimi a tym bardziej tym szczegółowym opisem. Niestety choć uwielbiam robótki na drutach, moje łapki nijak nie lubią się z drutami i nie chcą nauczyć dziergać mimo wielu prób. Ale tak strasznie kusisz, że może jednak będzie kolejna próba nauki... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dagmara
To zagoń kogoś do roboty! wjedź jej na ambicję, że to nie jest wcale niewykonalne, oraz że nowych rzeczy trzeba się uczyć i rozwijać swoje umiejętności! I niech od razu machnie dwie pary :)))
UsuńAlbo spróbujcie razem :)
Moje zaczęte, ale jeszcze niegotowe. Tak to jest, jak się łapie kilka srok za ogon, a jeszcze w życiu zakłębią się sprawy całkiem nierobótkowe :) Stan obecny widać tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://piwonia67.blogspot.com/2015/12/druty-mnostwo-wiem-i-mao-umiem.html