Z lekkim poślizgiem przyłączam się do środowego WCiD - Wspólnego Czytania i Dziergania - u Maknety.
Już czwartek, ale jeszcze rano :)
Robótkowo jakoś tak bez zmian, mnóstwo rzeczy pozaczynanych albo na etapie wciągania nitek, albo na etapie koncepcji, albo na etapie dopasowywania koncepcji do nowej koncepcji ... Jakoś nieogarnięta jestem. Na zdjęciu lekko posunięta do przodu (o jakieś 2cm raptem) czapka brioszka, która ma być dwukolorowa, w kratkę i z elementami double knitting. Tu akurat wiem konkretnie, co chcę osiągnąć, tylko mam niemoc twórczą.
Czytam Wallandera. Lubię go, jest taki zwyczajny, a jednocześnie niezwyczajny. Dodatkowym plusem książki są spore partie, których akcja toczy się w Afryce Południowej. I tutaj podwójny bonus - Szwecja jest krajem intrygującym, niby tak blisko, a ludzie jakoś zupełnie inaczej myślą i reagują, i to jest takie ciekawe. A tu jeszcze drugi intrygujący kraj, gdzie ludzie jeszcze egzotyczniej myślą i czują. Polecam :)
Pozdrawiam porannie i mgliście :)
Ciekawie się ta lwica zapowiada. Zabieraj się szybko za tę brioszkę, bo bardzo jestem ciekawa, jak będzie wyglądać ;)
OdpowiedzUsuńOj, czekam na te nowe "brioszki".
OdpowiedzUsuńNie mogę się powstrzymać, bo słowo "brioszka" kojarzy mi się wyłącznie z "Dniem Świra", konkretnie z tym fragmentem: https://www.youtube.com/watch?v=Vmr__nd0204 :D
OdpowiedzUsuńOj tak - słowo "brioszka" dokładnie z tym fragmentem mi się kojarzy. Jestem ciekawa czapki.
UsuńCzekam na czapkę !
OdpowiedzUsuńMam wszystkie pozycje tego autora przeczytane to wiem że szybko czytanie poleci - czekam więc na czapę !
OdpowiedzUsuń