Środa goni środę, miałam ambitny plan pojawić się na blogu w ostatnim tygodniu, a tu sobie dzisiaj rano ze zdumieniem uświadomiłam, że już kolejne Wspólne Czytanie i Dzierganie u Maknety. I nie ma przeproś, post dzierganiowo-czytelniczy.
Jak wspominałam tydzień temu, przerzuciłam się z żakardów na brioche / ścieg angielski / patentowy, i widzę, że znowu mnie mocno wzięło. Zamiast sobie po prostu dziergać i patrzeć jak wychodzi, zaczęłam realizować pomysły i zaczynać robótki. Wszystkie są w stanie początkowym, dochodziłam do etapu, gdy zostaje już samo dzierganie, bez pracy koncepcyjnej, i przechodziłam do następnej. Teraz sobie będę już tylko dziergać, bo zabrakło mi drutów i muszę pokończyć pozaczynane.
Czytam kolejną Marininę. Trochę się gubię w tych nazwiskach i otczestwach, ale twardo brnę do przodu.
Ponoć 80% prac magisterskich w Polsce to plagiaty lub kompilacje. Pozdrawiam mimo to optymistycznie :)))
Nie ma to jak być zmuszoną przez druty do dokańczania zaczętych robótek :D Całe szczęście, że moje szydełko nie jest tak restrykcyjne, w każdej chwili mogę je przełożyć z jednej robótki do drugiej ;)
OdpowiedzUsuńTo jest niekwestionowana wyższość szydełka nad drutami! bo ileż można mieć par drutów tego samego rozmiaru ...
UsuńI w takich przypadkach wymienne druty Knit Pro sprawdzają się rewelacyjnie. Zawsze można zostawić na żyłce :)
OdpowiedzUsuńNiby można, ale ja mam wszystkie trzy czapki na drutach 3,5mm. Myślisz, że można mieć kilka takich samych w Knit Pro?
UsuńCo to będzie to w niebieskościach?
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie. Ładne to bardzo.
Ja też tak mam . Zobaczysz jak zajrzysz do mnie. Zawsze robię kilka rzeczy równocześnie.
Druty , szydełko można dokupić!
Będzie czapka Flaming. Taka sama, jak w zeszłą środę pokazywałam. Druty dokupuję sukcesywnie, ale czasami i tak za mało mam.
UsuńWymienne druty to największe zło ;) bo czasem zapominam, co sobie gdzieś "zakręciłam" i wracam do tego po roku...dwóch...? Marininę chyba czytałam, ale nie pamiętam szczegółów...
OdpowiedzUsuńFront robótkowy niezły, moja lista się skraca, ale już mnie korci, żeby nabrać oczka na jakąś czapkę, a najlepiej dwie :) Pozdrawiam
Front robótkowy posuwa się do przodu, już dorobiłam pół tej szaro ciemnej. Niedługo pewnie pokażę :)
UsuńO - jak dużo zaczętego! też jestem ciekawa, co z tego powstanie :) Ładne kolory! Co do otczestw, ja też nie mogę ich zapamiętać i najgorzej mam, jak spotykam się z Rosjanami - absolutnie nie mogę ich zapamiętać, a to podstawa przy zwracaniu się do nich... Już kombinowałam z karteczkami, że zapiszę sobie, schowam do kieszeni i potem szybko przeczytam kto jak się nazywa, ale pomysł się nie sprawdził... Zapominałam, która karteczka jest do kogo...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Jak dobrze więc, że ja z otczestwami tylko w literaturze walczę!
UsuńAle masz sporo prac na tapecie. Widac, ze nie masz czasu na nude. Apropos prac magisterskich to gdzies czytalam, ze sa nawet osoby, ktore pisza za innych takie prace magisterski. Zawod jak kazdy inny. Tylko jak potem napisac to w CV jak sie ma na koncie tyle napisanych za kogos magisterek. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńNo niestety są osoby, które piszą zawodowo, ale teraz myślę, że też bardzo powszechna jest metoda kopiuj wklej. Taki z jednej strony super wynalazek, a z drugiej uwstecznienie. Zależy, jak do tego podejść.
UsuńA że w CV się takiego zawodu nie wpisuje, to jakaś, choć elementarna, sprawiedliwość.
Muszę sięgnąć po Marininę, ale na razie nie mam kiedy (dwa stosy do przeczytania, a tu już święta wielkimi krokami).
OdpowiedzUsuńJa tak sięgam co jakiś czas, nie jestem zwolennikiem czytania seriami, wolę z przerwami. Święta szykują się długie, to nadrobisz :)
UsuńUchh... nie lubię mieć kilku rzeczy zaczętych, bo napewno któraś zostanie potraktowana po macoszemu i zaginie w akcji...
OdpowiedzUsuńTeż walczę o kończenie od razu, kilka rzeczy zaczętych w tym samym czasie to u mnie tylko przy małych formach. Jak zacznę dwa swetry, to pewne, że jeden nie zostanie nigdy skończony. A raczej skończy się pruciem, bo mi koncepcja w trakcje zaginie.
UsuńUff, jaka to ulga wiedzieć, że nie tylko ja mam szydełkowe ADHD i pierdylion rozpoczętych robótek :)))
OdpowiedzUsuńI jeszcze zdrobnienia! Te zdrobnienia u nich też strasznie mylą. Tak, mała liczba drutów to dobra rzecz, ja też ostatnio skończyłam jedno, bo mi druty były potrzebne na drugie. Co zrobić, mamy nadmiar włóczek, nadmiar planów - najlepiej jakby się dało z pięć naraz dziergać. A nie tak po kolei. :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony mało drutów dobrze robi na szybkie kończenie projektów, z drugiej jednak fajnych drutków nigdy dość ;)
OdpowiedzUsuńA aparat jak się zawziął to mu trzeba może odwyk zrobić od robienia zdjęć;)