Dawno temu we wrześniu zgłosiłam się do testowania swetra o nazwie Shrimp Cracker. Nie mam pojęcia, skąd taka nazwa, ale sam sweter mnie zachwycił swoją urodą, a dodatkowo postanowiłam zdobyć nowe umiejętności. Oryginał można zobaczyć tutaj.
Na początku słabo mi szło, to się robi na okrągło i w dodatku zaczyna pod biustem. Najpierw w górę do dekoltu, potem w dół do ażurowych dziurek.
Nie mogłam się przebić przez początek, dwa razy zmieniałam włóczkę, bo wychodził mi albo worek na słonia albo sama nie wiem co.
W końcu zastartowałam z malinową bawełną (Virginia) i to podwójną nitką. I nareszcie zaczęło to moje dzieło wyglądać tak, jak powinno. Zrobiłam cały tułów oraz rękawy, wykończyłam dekolt i skończyła mi się wena oraz możliwości czasowe. Za to zyskałam świetną tunikę, noszę do białej bluzki i jestem sobą zachwycona. I wcale nie mam ochoty wszywać rękawów, choć zblokowane czekają już dawno. Ale będę musiała, termin testu do końca miesiąca i chciał nie chciał trzeba się z tuniką pożegnać.
Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich odwiedzających!!!
świetnie wygląda!!!!
OdpowiedzUsuńWspaniała! Bardzo podoba mi się wzór. Bardzo jestem ciekawa, jak będzie wyglądała z wszytymi rękawami - koniecznie zrób zdjęcia i pokaż.
OdpowiedzUsuńKolor cudowny.
Pozdrawiam serdecznie.
Super kolor, prezentuje sie świetnie
OdpowiedzUsuńChyba jestem tu po raz pierwszy. Pooglądałam trochę tego bloga i muszę przyznać jest tu trochę fajnych dzianin.
OdpowiedzUsuńBardzo podobały mi się Twoje ażurowe chusty i szale.
Ciekawa jestem finału tego malinowego sweterka. W formie tuniki wygląda super.
Gorąco pozdrawiam i zapraszam do siebie
Dorota
Fajna :)
OdpowiedzUsuń