wtorek, 26 września 2017

Ukośny

jeszcze jeden udzierg z serii 'dzierganie bezmyślne', 
takie niby nic, a oczy cieszy :)



Oczywiście główna zasługa sukcesu to włóczka!
tym razem Drops Delight + Alpaca, według zestawu poniżej:




Było kilka pomysłów i opcji kolorystycznych,
tak patrząc na te zwinięte motki Delighta wydawało mi się, że pomarańczowy przeważa,
że to będą takie rude jesienne kolory.

Po namyśle zrezygnowałam z pomarańczowej alpaki,
jakoś tak poczułam, że za dużo tej jesieni,
i okazało się, że to była bardzo dobra decyzja.




W trakcie robótki Delight mnie mocno zaskoczył gamą kolorystyczną,
spodziewałam się zupełnie czego innego,
takich typowych jesiennych liści - rudy, brąz i pomiędzy,
a okazało się, że jest dużo czerwonego wina, bardzo ciemnego brązu i takich 'czystych' kolorów, bez rudości.

Dodatek żółtego sprawdził się dużo lepiej niż ten lekko wypłowiały pomarańcz!




Ścieg oczywiście francuski, najbardziej bezmyślny z bezmyślnych,
i starałam się nie robić 'ażurowo', czyli luźno,
choć takie dzierganie lubię najbardziej.

Zawsze jak oglądam chusty francuzem, to wpadam w zachwyt nad 'ścisłością' i 'konkretnością' francuza - mnie taki mięsisty i zwarty nigdy nie chce wyjść,
i tym razem też nie do końca wyszedł :)




Zwłaszcza, że przy blokowaniu nie żałowałam sobie - widząc, że rozmiar nie największy, naciągnęłam prawie do granic możliwości,
i w sumie nie wyszedł gruby i mięsisty szal zimowy,
tylko bardziej taka kolorowa ozdoba na sezon przejściowy.

A przynajmniej ja tak uważam, 
na zimę potrzebuję niestety szalików grubych, 
żeby nic przez nie nie przewiewało,
żadnych dziur i prześwitów - i kończy się zawsze na najgrubszym polarze dokładnie owiniętym parę razy i utkanym w kurtce ...
w dzierganym czymkolwiek - czapka, szalik, rękawiczki - jest mi zawsze zimno :(
cóż, szewc bez butów chodzi!




Zresztą,
kolory zupełnie nie moje,
i 'ukośny' już ma nową właścicielkę :)




I tak sobie myślę, że w sumie fajnie wyszło:
ja się relaksowałam kolorami,
dziergałam bezmyślnie i resetowałam mózg i emocje - to ciągle dla mnie najlepsza metoda,
i ogólnie cały ten szal powstał w celu terapeutycznym.
W życiu nie nosiłabym takich kolorów, dziergałam w dużym dystansie do tego co powstaje.

Z drugiej strony,
nowa właścicielka jest zachwycona, zwłaszcza kolorystyką,
i nosi udzierg z przyjemnością.
Czyli skupia się na tym, co dla mnie było na ostatnim miejscu pod względem ważności.

I koniec końców, wszystkie warunki spełnione:
dziergane z zaangażowaniem,
noszone z radością.

Tyle, że potrzeba było dwóch osób, żeby wszystko zagrało ;)




Zdjęcia tym razem robiłam na tle starego budynku przemysłowego.
Wjechałam sobie na teren huty, teraz już można, przejechałam parę kilometrów zwiedzając, bo nigdy tak daleko na hucie nie byłam, i wreszcie zdecydowałam się zatrzymać.

Droga boczna, dość byle jakiej jakości, po jednej stronie rampa i właśnie ta ściana, tak korzystnie ustawiona do słońca,
z drugiej strony krzaki i zarośla, standardowo wszędzie sosny,
a w głębi jakiś zakład produkcyjny, cichy i spokojny.

Wylazłam na rampę, wwindowałam na nią białą panią na jednej nodze,
naszykowałam sobie warsztat pracy,
i w tym momencie okazało się, że panowie robotnicy, dotychczas niewidoczni, przeszli na działalność na świeżym powietrzu.
Wylazło ich ze dwudziestu,
połowa zamiast pracować - gapiła się na mnie i moje poczynania,
pozostali pokrzykiwali na tych mniej zaangażowanych w pracę i ogólnie wzbudziłam spore zainteresowanie.
Co oczywiście zupełnie nie było moim celem.
W dodatku niebo, dotychczas błękitne, zasnuło się niewielkimi chmurami, i musiałam przeczekiwać, żeby mieć światło słoneczne, a nie cień :)

Ale zdjęcia wyszły fajnie, i to grunt!!!




Pozdrawiam ciepło, grzybowo, dyniowo i jesiennie :)))






8 komentarzy:

  1. Metoda na terapię...idealna:)) Sama taką przechodzę na chuście w kolorach lazurowego morza, taka nostalgia po minionych wakacjach:D
    Jaki to numer Delight ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. patrzę na kartę kolorów i nie mogę skojarzyć, chyba 13, czerwony :)

      Usuń
  2. Śliczny! Taka energia na bure jesienne poranki jest idealna :)
    Ja też należę do tych, co to zimą muszą być szczelnie okutane, ale moim ulubionym szalem jest prawie trzymetrowy clapotis zrobiony przeze mnie wieki temu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki fajny w ciepłych jesiennych barwach- Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Można zakupić wzór na Ukośny ???

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)