kolejny udzierg z Juniper Moon Farm Findley, tym razem w kolorze blue
i w wersji mini
w sumie ta wersja jest całkiem spora,
ale pierwotnie widziałam ją dużo większą,
zwłaszcza, że listeczki należą do wzorów, które same się dziergają,
tak wypoczynkowo bezmyślnie,
wystarczy złapać rytm i już zawsze wiadomo, co i jak :)
I właśnie ta łatwość i intuicyjność spowodowała,
że była to moja robótka 'do torebki' i bardzo często zabierałam ją ze sobą
gdy przewidywałam, że gdzieś będę musiała chwilę poczekać.
A do kolejek akurat miałam wyjątkowe szczęście,
z jednej strony była ich wielka obfitość
ale z drugiej strony -
rzadko czekałam dłużej niż parę minut.
Rządek tutaj, półtora rządka tam - i tak sobie powolusieńku chusta rosła.
Aż po jakichś trzech miesiącach osiągnęła stadium 'bordiura',
i to już zrobiłam stacjonarnie, z dużo większym skupieniem i w ciągu paru dni.
Wzór nie jest mój,
na ravelry nazywa się 'wavy leaves and butterflies shawl' i jest darmowy
robi się bardzo przyjemnie,
zwłaszcza na początku, w tej części z listkami
pełen błogostan i zero problemów
całe szczęście autopilot wyłączył mi się na czas i zdążyłam przypomnieć sobie nie tak dawny problem z podobną chustą, Frosty Apples, i wszystkie moje tamtejsze frustracje odezwały się wielkim głosem
konstrukcja tej chusty przy bordiurze wydała mi się równie beztrosko pomyślana,
jak tamtych 'jabłek na mrozie'
wspomniałam na ogrom kłopotów i poczucie klęski
na niemożność upięcia 'w dzióbki'
i postanowiłam od razu, bez dawania szans wzorowi, przejść do własnego pomysłu na zakończenie
dlatego brzeg mojej chusty jest inny,
i jestem bardzo z siebie zadowolona, że tym razem na czas potrafiłam przewidzieć problem
i mu zapobiec
Mogłam jeszcze co prawda też przewidzieć,
że ostatni element bordiury będzie ciut za szeroki w stosunku do niewielkiej części brzegowej,
ale na to niestety już nie wpadłam wystarczająco wcześnie ...
A pruć ten jedwab oczko po oczku ...
nie potrafiłam zdobyć się na takie poświęcenie!
Pozdrawiam wakacyjnie!!!
Wy też macie taki jakiś odpływ mocy intelektualnych na koniec czerwca???
ja mam ...
liczę na nowy miesiąc i nową mobilizację :)
Co tu dużo pisać - po prostu super!
OdpowiedzUsuńŚliczna i taka wakacyjna. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWspaniała.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Wzór znam, nawet wpisany na listę do zrobienia, ale zawsze mam coś innego do dziergania. Teraz robię modyfikowaną chustę "luna month" i też zabieram ją w kolejkę do lekarza:)).
OdpowiedzUsuńŚlicznie się prezentuje błękitna, no ale jakże może być inaczej!
Serdecznie pozdrawiam:))
Chusta jest przepiękna. Od dawna mam oko na ten wzór,nawet go kiedyś wydrukowałam, ale jak piszesz,że mogą być z nim kłopoty,to mam obawy,czy sobie poradzę,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękna :) I kolor bardzo delikatny - idealnie pasujący :) Ja też cierpię na niemoc... mam nadzieję, że wena powróci.
OdpowiedzUsuń