Niby normalna rzecz, szale dziergam na bieżąco, ale tym razem coś mi to nie szło zupełnie.
Włóczkę i wzór dostałam. Wełna merino, 400m na 100g, bardzo miła w dotyku, pięknie skręcona, super!
A potem zaczęły się schody. Zdjęcie włóczki nie przedstawia całości, zrobiłam je już po rozpoczęciu robótki. Oryginalnie tej jasnozielonej były 2 motki, tej ciemnej jeden. W sumie 600g.
Tak mnie to trochę zdziwiło, ale nie do końca, uznałam jakoś podświadomie, że skoro wzór i włóczka idą w komplecie, to nie ma się co zastanawiać, bo rzecz musi być sprawdzona.
Zrobiłam próbkę, dobrałam druty i zaczęłam dziergać.
Nawet fajnie szło, dość szybko, bo podwójną nitką, a i druty grube.
I tak spędziłam miłą sobotę na machaniu drutami, wszystko na autopilocie i bez własnego pomyślunku.
Co mnie zgubiło.
Kiedy się wreszcie opamiętałam, miałam już pół szala gotowe.
Przymierzyłam.
I ogarnęła mnie zgroza.
Ja jestem osobą wysoką, 1m70, i ta połowa (bez blokowania) sięgała mi za kolana, i bardzo energicznie próbowała sięgnąć niżej, bo ciężar własny miała spory, a jeszcze dodatkowo silną tendencję do sprężynowania.
Wyłączyłam autopilota, zaczęłam myśleć samodzielnie.
Po pierwsze sprawdziłam wymiary podane we wzorze, i wyszło mi, że już je prawie przekroczyłam.
Po drugie, napisałam do klientki z opisem problemu i podałam możliwe rozwiązania:
- spruć wszystko i wykorzystać włóczkę w inny sposób, robiąc 3 różne ażurowe chusty
- spruć i wydziergać od nowa, bardzo ściśle i na cienkich drutach - będzie mniejszy, ale i sztywniejszy.
- zakończyć już, tam gdzie jest, będzie asymetryczny, ale za to rozmiar normalniejszy
I jaką odpowiedź dostałam?
Robić dalej tak jak jest. Ponieważ moja klientka ma pomysł nosić to zamiast płaszcza w zimie.
Zgrzytnęłam zębami, ale coż, skoro tak ma być, to niech tak będzie.
Robię więc dalej, drugą połowę, i okazuje się, że zaczyna mi brakować włóczki!!!
i nie dam rady skończyć według wzoru.
W dodatku cały udzierg ma wielkość kapy na słonia i wagę stosowną do rozmiaru!!!
A żeby jeszcze mnie dobić, moja Mama chodzi sobie wkoło mnie i dolewa oliwy do ognia mojej frustracji.
Przespałam sprawę i podjęłam męską decyzję.
Choć właściwie dlaczego męską, skoro żadnego faceta w sprawę zamieszanego nie było???
Sprułam całe to ustrojstwo do zera.
Rozplątałam te podwójne nitki i nawinęłam na osobne motki.
Siadłam z ołówkiem w ręku i całkowicie przekalkulowałam wzór. Skróciłam, ujęłam oczek, ujęłam rzędów, zachowałam jedynie proporcje.
Zrobiłam szal jeszcze raz od początku, szybko poszło, bo już i miałam wprawę, no i dziergania było mniej.
Przez ponad 2 godziny chowałam nitki! Całe szczęście z Agathą Christie w telewizji, podziałała jak najlepsze znieczulenie.
Namoczyłam i przystąpiłam do blokowania.
I doznałam ostatniego już wstrząsu. To mokre merino znowu dostało wymiarów kapy na słonia.
Wytyczyłam sobie na kanapie odkąd dokąd ma mi się zmieścić i przez ponad godzinę niemal rząd po rzędzie ściskałam oczka, żeby to zmniejszyć.
Udało się, trzyma formę i ma wymiary nawet ciut mniejsze niż podane we wzorze.
Waży prawie 350g, co i tak wydaje mi się dużo jak na taki szal.
Dalej sprężynuje, ale już nie tak mocno.
Co do pozostałej włóczki, mam pomysły na dwa nieduże ażury.
I teraz powiedzcie szczerze - podoba Wam się ten wzór?
Bo ja powiem szczerze - średnio. Zwłaszcza ten zielony melanż, czasy zamierzchłej komuny mi nie wiem czemu przypomina. No i nosić to też nie bardzo wiadomo jak.
To z przygodami dziergalas ten szal, ale efekt jest super, mi sie podoba:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSzal wygląda bardzo ładnie, ale jeśli jest ciężki i do tego wyciąga się, to nie będzie służył, bo szybko znajdzie się coś wygodniejszego... Ale wygląda świetnie,
OdpowiedzUsuńWszystkie wersje mi sie podobają. Robi wrażenie Daga. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńDaga, jestes niemozliwa ♥ uwielbiam czytac Twoje komentarze..wyszedl super...szkoda tylko, ze sie tak umordowalas
OdpowiedzUsuńTen zielony melanż przypomina mi znienawidzone szydełkowe kapcie z dzieciństwa:)Szara część bardzo ładna, ale całość - no cóż...... ale skoro klientce się podoba:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje opanowanie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, oryginalny, kolory super dobrane !
OdpowiedzUsuńMoże i masz do niego avers, ale prezentuje sie świetnie. Sa rozne gusta, akurat te kolorki do siebie pasuja. A zielony, no coz jesli to kolor petrol, to jest bardzo na topie;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Fantastyczny szal ! Świetny wzór i doskonała wielkość. Uwielbiam otulać się w takie olbrzymie, miękkie szale :-) Kolory odrobinę nie moje...
OdpowiedzUsuńA najważniejsze, że wywiązałaś się z zadania i klientka zadowolona :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Szal i tak się wyciągnie a wzór jakoś nie przyciąga mojej uwagi:) Za to wykonanie perfekcyjne:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest świetny:)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
no to dal Ci ten szal popalić :)
OdpowiedzUsuńz wyglądu i kolorystycznie jest ok, ale jak "toto" nosić skoro mówisz że ciężki? :)
Namęczyłaś się przy tym szalu, ale końcowy efekt bardzo mi się podoba. Kolorystyka też jest niezła, lubię taką. Najważniejsze, że spełnia on oczekiwania klientki. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWzór bardzo mi się podoba... świetnie by się sprawdził na narzutę na łóżko. Niestety jeśli chodzi o szal to średnio. Zdecydowanie za długi i zbyt masywny. Ale jak to się mówi - nasz klient, nasz pan. Podziwiam, że mimo wszystko udało Ci się go skończyć i nawet wygląda całkiem nieźle jak na taki rozmiar.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dagmaro ,
OdpowiedzUsuńZnowu jesteś górą. Kiedy jesteś uzbrojona w druty, to nic ciebie nie może złamać, ani kolor, ani wzór, Wszystkiemu stawisz czoła.Aż mnie duma rozpiera, że cię poznałam.
Ładny wzór, ale melanż nieładny ;) Trochę w kolorze pasty do zębów. Faktycznie duży wyszedł
OdpowiedzUsuńPodziwiam upór i zacięcie. Ja pewnie bym poległa, jak już nie raz w podobnych sytuacjach. Melanży też nie lubię - miałam sweterek czerwono-żółty (ohydny) w dzieciństwie. Tobie może się nie podobać, ale najważniejsze jest zadowolenie klientki. Skoro akceptuje to nie ma problemu.
OdpowiedzUsuńCudowne połączenie kolorów!
OdpowiedzUsuń