Problem polegał na tym, że fioletowej wełny było na ciut więcej niż pół czapki i musiałam wykombinować jakiś sposób, żeby dołożyć drugi kolor, ale żeby go nie było za bardzo widać. Bo czapka w założeniu miała być fioletowa.
Dołożyłam czarny i robiłam na zmianę, jeden rządek fioletowy, drugi rządek czarny. Z tym, że w rządkach czarnych przekładałam co 5 oczko fioletowe bez przerabiania. Tym sposobem (nazywa się slipped stitches) fioletowy pozostał kolorem dominującym, czarny trochę schował się w tle, no i wystarczyło na całą czapkę.
Wygląda tak:
Jasne, że lepsza byłaby wersja bez czarnego, ale jak się nie ma, co się lubi ...
Pozdrawiam wiosennie. Słońce świeci, śnieg się topi, powietrze pachnie ... Eh, żeby to już tak zostało :)))
I wyszło super jest świetna.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Rewelacyjna czapka :-) A wg mnie doskonale wygląda z dodatkiem czarnego :-) Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo fajna Czapka. No i znalazłaś o wiele bardziej ciekawy i oryginalny sposób na połączenie włóczki niż paski ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Świetna czapka!
OdpowiedzUsuńI tu się nie zgodzę bo wersja taka własnie bardzo mi odpowiada:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo mi się podoba:) i fason i kolor:)
OdpowiedzUsuńAle bombowa czapa. Piękny kolor i to oczko na wierzchu cudnie się prezentuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne kolory tej czapy! Choć ja bym dodała taki duży pompon - dla mnie każda czapka musi go mieć! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books