poniedziałek, 21 lipca 2014

Pierwsze farbowanie

Poszukałam, poczytałam, nabyłam farbki i postanowiłam spróbować szczęścia.

Rezultat wyszedł średni, to znaczy obiektywnie zupełnie ładny, ale za to nie mający wiele wspólnego z tym, co próbowałam osiągnąć. Heh.

Farbowałam metodą łyżki, tacy i sitka na parze - szczegóły tutaj. Metoda jest bardzo dobra, łatwa, dość szybka i niekłopotliwa.

Najpierw dla sprawdzenia, co to w ogóle będzie, pomalowałam taki niewielki kawałek prawdziwej owczej wełny z prawdziwych owiec, które dawno temu luzem spacerowały po obejściu mojego kuzyna. Kolory miałam zielono - niebiesko - żółte, i jak widać, do pewnego stopnia udało się.

Zachęcona sukcesem wzięłam się za większy motek, i tutaj niestety zabrakło mi pomyślunku. Wlewałam te kolory łyżką, jeden za drugim, dolewałam, wsiąkały bardzo ładnie tylko ...
po pierwsze od spodu zrobiła się wielka kałuża w kolorze pośrednim, a po drugie, zupełnie nie przyszło mi do głowy, że niebieski z żółtym dadzą zielony. I tak sobie tworzyłam melanż kolorystyczny, który bez mojego udziału przemieniał się w dość jednolitą zieleń.

Cóż, jestem już o niebo mądrzejsza, i następny raz będzie bardziej zbliżony do oczekiwanego rezultatu. A przynajmniej tak mi się wydaje :)))


Witam gorąco nowe obserwatorki, pozdrawiam wszystkich wakacyjnie :)

5 komentarzy:

  1. Świetny kolor :) Bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że przyświecała Ci inna idea, lecz nie masz się czego wstydzić ☺
    Kolorek wyszedł boski. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny kolorek. Farbowanie wełny niezmiernie mnie fascynuje. Efekty zachęcające, więc nie ustawaj w dalszych eksperymentach. Z niecierpliwością czekam na więcej;)
    pozdrawiam
    www.wloczkiwarmii.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolory wyszły bardzo wiosenne i mi osobiście się podobają:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i niechcący ale świetny kolorek Ci wyszedł.
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)