sobota, 26 lipca 2014

Ażurowy sweter

To chyba najdłużej robiony sweter w mojej karierze, i to wcale nie z powodu trudności czy cienkości nitki. Robił się całkiem miło i przyjemnie, dość szybko nawet, ale niestety w końcowym etapie zapadłam na niechęć do dziergania i został skończony po dwumiesięcznej przerwie.


A po drodze zrobiło się za ciepło, żeby nosić jakikolwiek sweter, nawet taki dziurawy i z bawełny. Zdjęć więc będzie niedużo i tylko na modelce, której upał nie przeszkadza :)

 Wzór sobie wymyśliłam sama, zaczęłam od provisional cast on na poziomie bioder, i poszłam w dół, dodając przy tym koraliki. Trochę potrwało to nanizywanie, ale efekt mi się bardzo podoba. A potem w górę, już dużo szybciej, bo samo dzierganie. Wzór bardzo przyjemny, niezbyt męczący, robi się z pamięci i nie trzeba za dużo myśleć. Przesłuchałam przy okazji kilka audiobooków, obejrzałam parę filmów, było miło :)



A w mojej lokalnej pasmanterii przeżyłam dzisiaj chwilę (dłuższą) prawdziwego szczęścia, gdyż okazuje się, że właścicielki weszły we współpracę z e-dziewiarką i można już pooglądać i pomacać niesamowicie wielką ilość próbek oraz zamówić włóczki na miejscu. Rewelacyjnie piękne przeżycie to było :)

Pozdrawiam niezbyt gorąco (dla zrównoważenia temperatury na zewnątrz) !!!

7 komentarzy:

  1. It's so beautifull! Unfortunately I can't knit at the moment because of an aching shoulder ... what a shame!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny wzór będzie w sam raz na jesień:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny sweterek oj fajnie jest tak pomacać sobie niteczki niż w ciemno kupować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te powplatane koraliki robią niesamowity efekt i podkreślają wzór- pięknie to wygląda :) Macania włóczek zazdroszczę bardzo, chyba muszę moją panią z pasmanterii podpuścić ;) Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)