wtorek, 5 lipca 2016

Dzierganie publiczne i Dobroszka

W zeszły wtorek się poddałam i nie napisałam posta :(
Ale już jestem,
będzie krótko, bo lato,
ale też z propozycją - bo czasu więcej :)))


Po pierwsze - w upały mój laptop się grzeje i muszę mu robić wakacje :)

Po drugie A - uświadomiłam sobie, że każde moje publiczne dzierganie to poczekalnia do lekarza :(
i nawet jeśli dla mnie jest duża różnorodność,
bo za każdym razem
poczekalnia inna
to
jednak
dla Was bardzo monotematyczne ...

Po drugie B - postanowiłam to zmienić i dziergać w miejscach publicznych zupełnie innych,
malowniczych i pełnych świeżego powietrza :)
słabo mi idzie,
gdyż
albo się rozpraszam (patrz kawka na zdjęciu wyżej)
albo mi niewygodnie na ławce
albo łażą mrówki
albo latają inne robaki...



Po trzecie - pamiętacie Niebieską Neurologiczną?

napisałam wzór po polsku, jest do testowania,
można się zgłosić w mojej grupie na ravelry
a jeżeli ta akurat chusta
nie pasuje,
to jest tam też wątek zgłaszania się na testy w przyszłości :)
i można się zapisać :)



Pozdrawiam ciepło i wakacyjnie :)))

8 komentarzy:

  1. Ciekawy post a i chusta świetna.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i jak zawsze jestem mile zaskoczona :) Podziwiam i pozdrawiam cieplutko życząc wszystkiego najlepszego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja Cię rozumiem... ostatnio położyłam się na trawce (uwielbiam to :-)) i poleżałam może z 2 minuty... i pogryzły mnie mrówki... ;-)
    Dzierganie publiczne to już zupełnie mi nie wychodzi :-) Co najwyżej ławeczka przed domem :-)
    Chusta piękna :-) Ładnie jej w tym kolorze :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Działeczka i dzierganie to tak , a park absolutnie nie - gubię oczka bo jestem zbyt rozproszona - chusta ciekawa ! Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziergaj tam, gdzie Ci najwygodniej.Ja też wcześniej stwierdziłam,że w plenerze nie mogę się skoncentrować na robótce z tych powodów,które wymieniłaś lub pewnej odległości do kuchni,po herbatkę lub ciastko.W pociągach dobrze się dzierga,chociaż ludzie się trochę gapią, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, znajome miejsca widzę :)Ciekawy kolorek ma to nowe dziergadełko. Mrówek, komarów i innego tałatajstwa przeszkadzającego też nie lubię, a poza tym to dziergam, gdzie się da :)Ostatnio "podwójnie balonową" w małpiej akademii :):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ślicznie, ja chyba też zacznę dziergać na łonie natury ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja uwielbiam dzierganie na łonie natury :) Szczególnie bardzo lubię treningi piłki nożnej w plenerze. Nieskromnie powiem, że zapoczątkowałam modę kocykową :) Przez pierwsze 2 treningi rodzice dziwnie na mnie spoglądali, ale potem już prawie wszyscy z kocami przyszli :) Bardzo mi się Twoja chusta podoba, chętnie bym się zgłosiła do testów, ale czasowo mogę nie podołać...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)