za to więcej czasu na dzierganie było :)
Na przykład - zrobiłam taką oto Piątą Aleję :
Wzór nazywa się poprawnie 5th Avenue. Nie mam pojęcia dlaczego akurat tak, ale nazwa mi się podoba :)
Co do chusty zaś - mam mieszane uczucia.
Z jednej strony, robi się przyjemnie i wzór wydaje się taki dość ciekawy.
Z drugiej strony, gotową chustę najprościej streścić wyrażeniem, którym zawsze odpowiadaliśmy wścibskiej nauczycielce na kursie francuskiego na jej standardowe, niezmienne pytanie zadawane zawsze w poniedziałek rano o to, co nam się przydarzyło w weekend.
Odpowiedź, poza którą nikt nie chciał wyjść, brzmiała: 'rien de spécial'.
Czyli - 'nic szczególnego'.
I właśnie to mi się cały czas nasuwa na myśl, gdy patrzę na tę chustę.
Może to trochę kwestia włóczki, jest nieco grubsza niż w oryginale, i bez koralików.
Holst Garn Coast, wełna + bawełna, podwójna nitka.
Może jakby było z jedwabiem, to byłoby ciut lepiej.
Choć rozum i rozsądek podpowiada, że tak samo. Byłoby. I nie ma się co łudzić.
I jeszcze przyznam się, że na zdjęciach jest nieco lepiej niż w realu.
Jakby szlachetniej i subtelniej.
Bo chusta jest dość fotogeniczna.
Ten kolor taki podchodzący :)
Pozdrawiam z nowym rokiem szkolnym!
wszystkim uczącym się i uczącym kogoś życzę wytrwałości i sukcesów, a pozostałym - cierpliwości i wyrozumiałości dla tych pierwszych i drugich :)
PS. Z nowym rokiem szkolnym - to dobry moment na zmiany i doorganizowanie życia - postanowiłam zadbać o Projekt Plus. Bo niby jest, zakładka pod głównym zdjęciem zaprasza, a nic się tam nie dzieje.
I założyłam sobie ambitny cel pisania raz w tygodniu, w niedzielę, posta nie związanego z robótkami.
Dlaczego? bo w pewnym momencie złapałam się na tym, że właściwie każde moje dzierganie publiczne odbywa się
w poczekalni u lekarza. I postanowiłam się zbuntować.
Oczywiście, bunt nie ma polegać na tym, że przestanę w tych miejscach bywać, tak dobrze to nie ma.
Zadanie ma polegać na wyszukiwaniu w swoim życiu tematów 'poza', i jestem przekonana, że wystarczy, że się uprę,
i się znajdą.
W niedzielę nie wyszło, jest dzisiaj - zapraszam na historyjkę o odwyku :)
A mnie sie chusta bardzo podoba☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję! ja ją też lubię, ale tak bez fajerwerków :)
UsuńMoze gdyby tak melanz?
OdpowiedzUsuńPewnie tak, tutaj więcej powinno być we włóczce urody, bo wzór właściwie nie istnieje ...
UsuńDobra, fachowa robota i kolorek chusty ładny, ale Twoje wzory są dużo ładniejsze. "Piąta aleja", to nieciekawa nazwa, kojarzy mi się z cmentarzem, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper masz skojarzenie! cmentarz mi się podoba!!!
Usuńdziękuję, cieszę się, że moje wzory Ci się podobają :)))
pozdrawiam serdecznie!
Zgadzam się z twierdzeniem, że Twoje wzory są ładniejsze. Subtelniejsze, delikatniejsze, ogólnie ciekawsze rzekłabym :)
OdpowiedzUsuńUla, dziękuję pięknie! takie miłe słowa, aż się zarumieniłam z radości :)))
Usuńpozdrawiam!!!
A tam ...wzór istnieje.Odbiór tylko musi być osobisty.Mnie się podoba ,bo ja jestem z tych co lubią symetrię.Wbrew pozorom tu jej nie ma...ale jest,ja to widzę:)
OdpowiedzUsuńSymetria właśnie mnie w tym wzorze zachwyciła na samym początku. Tylko, że na człowieku zupełnie jej nie widać.
UsuńTo jest idealna chusta do wieszania na ścianie!!!
Chusta bardzo ładna o ciekawa. Szkoda, że nie ma wzoru, bo ja bez wzoru ani rusz. Podziwiam Twoje prace, bo mają w sobie to "coś". Pozdrawiam i czekam na jeszcze!
OdpowiedzUsuńPięknie się nazywa i pięknie wygląda. Gratuluję kolejnego, cudnego projektu. Pozdrawiam gorąco:-)
OdpowiedzUsuńa mnie się chusta baaardzo podoba! dla miłośników prostoty - rewelacja :)
OdpowiedzUsuńmoże to rzeczywiście kwestia włóczki, ja w każdym razie wzór dodaję do kolejki!
pozdrawiam!