wtorek, 17 stycznia 2017

Chusta. Dlaczego naturalne włókna?

Najpierw przedstawię - chusta w kolorze 'granat' :)
ale nie 'granat kolor', tylko od łacińskiego 'granatus', taki owoc :)
choć na moje oko to 'granat owoc' to też nie jest :)
raczej Egri Bikaver, tak leciutko rozcieńczony, bo ażur rzadki, hehe!
a tak na prawdę to minerał zaliczany do gromady krzemianów :)


Chusta nazywa się Bellflower, taki kwiatek, dzwonek, i nawet motyw dzwonka można dostrzec we wzorze :) 
Bardzo mi się podoba, natomiast mam pewne wątpliwości co do kształtu.
Ale może wybrzydzam???
Włóczka to kolejny motek Juniper Moon Farm Findley, i właśnie producent nazwał ten kolor 'garnet'.


Włóczka bardzo szlachenta - 50% wełna i 50% jedwab.
Idealna na chusty ażurowe, w wyraźnym wzorem, pięknie się układające i zwiewne!
Gdyż przy dzierganiu takich chust włóczka odgrywa bardzo dużą rolę.


Po pierwsze, ażurowa chusta musi zostać zblokowana.
To znaczy: namoczona przez dłuższą chwilę, naciągnięta na szpilkach, wysuszona w tym 'właściwym' kształcie.
Przy okazji tego naciągania wyrównują się wszystkie krzywe oczka :)
I dopiero po takiej procedurze można powiedzieć, że chusta jest skończona i gotowa do noszenia.

Dobrze blokują się tylko włókna naturalne.
Wełna 100%, albo z innymi naturalnymi dodatkami: jedwab, kaszmir, alpaka ...


I potem taka chusta sama z siebie zachowuje kształt i formę, do następnego prania oczywiście.
Po praniu cała procedura ze szpilkami i naciąganiem musi być powtórzona.


W dodatku wcale nie trzeba takiej chusty jakoś specjalnie przechowywać.
Ja swoje wszystkie składam o tyle o ile dokładnie, choć bez przesady, i trzymam w pudełku, bez jakiegoś nadmiernego ładu i układu.
Przed założeniem wyjmuję, strzepuję, ewentualnie daję takiej chuście chwilę na dojście do siebie, i już.
Można nosić :)


Po drugie, wydzierganie takiej chusty to zawsze sporo pracy.
I czysta ekonomia oraz zasada nie-marnowania-energii pokazuje, żeby nie angażować sił i czasu w udzierg, który potem nie odpłaci się urodą i pięknem.
Albo okaże się czymś przeciętnym, niezadowalającym, niewzbudzającym zachwytu. Ochów. Achów.


Po trzecie, te naturalne włókna po prostu wyglądają dużo lepiej niż sztuczne.
Na początku wydaje się, że niekoniecznie, ale po pewnym czasie i przy pewnej wprawie od pierwszego spojrzenia można odróżnić co jest co.
Naturalne jest piękniejsze.
Szlachetniejsze.
Ma klasę i szyk!


I po czwarte - cena.
Włóczka naturalna jest naturalnie droższa :)
I w dodatku jest dostępna głównie w pasmanteriach internetowych, więc nie ma możliwości zobaczyć na żywo, dotknąć, przekonać się 'namacalnie', na co człowiek wydaje pieniądze.
No i jeszcze dochodzą koszty przesyłki, a tego to już chyba nikt nie lubi.

Pasmanterie lokalne oferują najczęściej akryl lub mieszanki, a jeżeli trafia się 100% natura, to w ograniczonym wyborze. I z tej niższej półki, niestety.

I tak się koło zamyka, trudno zrobić pierwszy krok i zaryzykować.

Zresztą doskonale to rozumiem, bo przez dłuższy czas sama uważałam, że akryl 'też się nadaje'.
I dopiero doświadczenie mnie przekonało, że to jest tylko namiastka ideału :)


Natomiast pozytywną stroną 'po czwartego', czyli wysokiej ceny, jest fakt, że chusta to nie sweter, włóczki idzie dużo mniej, a czasami, przy cieniznach, wystarczy jeden motek :)
Co sprawę finansową trochę prostuje.
Trochę, bo taka włóczka po prostu jest droga!


A dlaczego tak rozpisałam się o włóczce?
Dziergamy wspólnie Albanettę (zapraszam!!!) i właśnie kwestia włóczki była bardzo często poruszana, zwłaszcza przez osoby, które chust do tej pory nie robiły.
Albanetta to taka chusta, która akryl wytrzyma, taki pierwszy etap 'wtajemniczenia'.

Za to w lutym będziemy dziergać kolejną chustę, dalej dość prostą i dla początkujących, ale taką, która w akrylu nie wyjdzie zupełnie. I dlatego zebrałam w jednym miejscu przemyślenia o włóczce. 
Żeby było łatwiej ogarnąć.

Jeżeli ktoś się w temat włóczek wciągnął i chciałby sobie poszperać w internetowych pasmanteriach, a przy okazji namierzyć włóczkę na następną chustę, to podam parametry:
włókno naturalne
grubość - 'light fingering', 'fingering' lub 500 - 600m w 100g - zawsze sprawdzajcie ilość metrów na 100g!
kolor - jednolity lub lekko cieniowany, z naciskiem na lekko! wszelkie wielobarwne czy pstrokate odpadają, czyli na przykład: jeżeli niebieski, to może być nieco jaśniejszy i nieco ciemniejszy przeplatające się między sobą, ale tylko niebieski i nic innego. 
Po co się mierzyć z ażurem jeżeli i tak wszyscy będą patrzeć na układ pasków??? 
przecież mają podziwiać nasz talent, a nie czyjś pomysł na kolory!!!
ilość - jakieś 450m na średnią chustę, odpowiednio więcej jeżeli ktoś chce dużą, czyli jeżeli grubość ma być 500 - 600m w 100g, to właśnie te 100g trzeba mieć. Lub trochę więcej na bardzo dużą.


POZDRAWIAM !!!
SERDECZNIE !!!







22 komentarze:

  1. Chuste zrobilas przepiekna, co do wloczek, to zh=gadzam sie z Toba, wkladajac tyle pracy w te azury warto zainwestowac we wloczke, ktora w pelni pokaze piekno naszej pracy:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      kiedyś w to inwestowanie nie wierzyłam, wydawało mi się, że nie wydać różnicy.
      Z czasem i każdą kolejną chustą przyszło przekonanie, że ta różnica jest, i to kolosalna!!!

      Usuń
  2. Prawda! Na chusty i szale używam też mieszanek z akrylem. Jednak do tych bardziej pracochłonnych, z wypracowanym wzorem tylko włókna naturalne. Inaczej szkoda pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jeszcze zależy, jaka chusta! jak coś robię francuzem i to ma być podstawa chusty - wtedy może być i trochę akrylu.
      Ale taki stuprocentowy ażur to już koniecznie musi być z czegoś szlachetnego :)

      Usuń
  3. Super :) Taka wiedza w pigułce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! mam jeszcze w planie zrobienie jakiegoś miejsca, gdzie będą zebrane różne włóczki z recenzjami, ale to już bez Waszej pomocy się nie uda :) na razie pomysł dojrzewa :)

      Usuń
  4. Motyw dzwonków bardzo ładny i chusta jest pięknie zrobiona. Właściwie kształtem bardziej przypomina szaliczek,ale dzięki swojej delikatności można ją w różny sposób ułożyć.Poruszyłaś problem włóczek,z którym ja się ciągle borykam.3 pasmanterie są w naszym mieście i wszędzie tylko akryl,jak się trafi wełna, to gruby buras,a o innych naturalnych włóczkach,to nawet nie słyszano.Zamawiane przez Internet włóczki często mają inny kolor lub grubość,niż oczekuję i tak koło się zamyka,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam z Iwonką - wszędzie tylko akryl, a po coś innego trzeba udać się do innej miejscowości - ja jakoś muszę pomacać i z wysyłki raczej nie korzystam. Chusta jest prześliczna i bardzo delikatna! Ja dalej dziergam swoją Albanette,z moheru na próbę i dlatego że tylko to było w domu. Pozdrawiam !

      Usuń
    2. Iwona, jak ja Cię rozumiem! u mnie też w pasmanteriach nie ma nic zupełnie z górnej półki, a ja sobie lubię pomacać, popatrzeć własnym okiem, a nie przez monitor ...
      Często kupuję eksperymentalnie jeden - dwa motki i sprawdzam, co to jest.
      Trochę drogo wychodzi, ale albo podróż do bardzo dużego miasta (wojewódzkie niestety jest na tym samym poziomie, co głębsza prowincja), albo takie eksperymenty :)

      Usuń
    3. Nie musi byc bardzo duze miasto. Kalwarii Zebrzydwoskiej nie mozna tak nazwac. a tam jest moja wloczkowa mekka. "Mohery" pielgrzymuja do sanktuarium, a dziewiarki jada tam po moher. I alpake, i jedwab, i merynosy, itp itd. Maja tez wysylke online. Jak robie wieksze zamowienie, to zawsze sie znajdzie jakis gratis na pomacanie. Ostatnio mialam Lana Gatto Super Soft. Tak cudne ze zamowilam wiecej :)

      Usuń
  5. Tu pasuje powiedzonko, że skąpy dwa razy traci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słusznie! tak niestety często bywa, że lepiej zainwestować i mieć, niż pożałować i nie mieć prawie wcale :)

      Usuń
  6. Właśnie myślałam o włóczce na kolejną chustę i wymarzyłam sobie cieniutką i zwiewną na wiosnę, więc Twoja propozycja na pewno mi się spodoba. Idę buszować w sklepach (internetowych). Na włóczkach kupowanych przez internet nigdy się nie zawiodłam, całkiem inaczej bywa za to z tkaninami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorota, to Ci zazdroszczę! ja parę razy zamówiłam coś, co miało być super, i wcale super nie było :)
      ale za to już wiem, że to konkretne mi się nie podoba :)

      Usuń
  7. Chusta piękna a co do włóczek to każda z nas wie .ze na byle jakie po prostu szkoda pracy.:)
    pozdeawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!! niby każda z nas wie, że byle jaka włóczka to byle jaki udzierg, ale często nie do końca.
      na zasadzie, że człowiek wie w teorii, i nawet z tą teorią się zgadza, ale jak przychodzi co do czego, to się zaczyna obchodzenie tematu i naciąganie, że może jednak się uda :)))
      ja tak czasami mam, już nie w kwestii włóczek, z tego się wyleczyłam,
      ale w innych życiowych sprawach zdarza się ...

      Usuń
  8. Chusta w szałowym kolorze (jakkolwiek by się nazywał).Ja robię tylko z naturalnych (z domieszką to skarpetkowa tylko), wszelkie sztucznosci mnie odpychają. Co z tego, że tańsze, jak nosic nie będę? Mam tez takie spostrzeżenie, że jedwab uwielbia kąpiel kilka godzin, wtedy nabiera mocy i oczka się wyrównują.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jedwabiu nie wiedziałam, dziękuję!
      ja często sama z siebie stosuję kąpiel wielogodzinną, bo często okropnie nie chce mi się z tymi szpilkami walczyć, i tak sobie odwlekam i odwlekam ...

      Usuń
    2. O.... to ja też kąpię długo z tego samego powodu �� Uf a już myslałam, że błądzę.

      Usuń
  9. Chusta piękna- zresztą jak wszystkie;)
    ale mam pytanie odnośnie włoczki- jak się ma bawełna do chust?
    znalazłam bawełnę dość cienką- 580 m w 100g ale nie wiem warto?
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  10. Piekna chusta! bylaby cudownym dodatkiem w mojej garderobie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)